• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

blog

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 31 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 01 02 03

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Listopad 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Maj 2008
  • Kwiecień 2008
  • Marzec 2008
  • Luty 2008
  • Styczeń 2008

Archiwum 18 kwietnia 2009

Komplikacja

Niby wyjaśniło się wszystko, ale i jednocześnie bardzo skomplikowało, dla nas obojga. Wczoraj znowu miałam rozmowę z J., tak szczerą, że aż sama nią nie wierzę. Była mowa dosłownie o wszystkim, co on czuje, co ja czuję, czemu nie może nic z tego wyjść. Cholernie bolesna rozmowa, kiedy mnie w końcu zmusił do wyduszenia z siebie tego co czuje, by nie męczyć już nas obojga, powiedział, że tak bardzo nie chciał by tak wyszło. On się boi, że zrani mnie jeszcze bardziej, tylko ja nie wiem czy można cierpieć jeszcze bardziej niż ja teraz. Dla mnie gorsze od tego, że może okazać się że to nie to, że On nie jest dla mnie jest fakt, że nawet nie mogę się o tym przekonać. Nie chcę się zastanawiać co by było gdyby, ja chcę się tego dowiedzieć. Chyba nie ma nic gorszego niż brak możliwości przekonania się jak to jest być z tym "Kimś", zwłaszcza jeżeli się go kocha. Dowiedziałam się także, że zamierza stąd wyjechać, oczy automatycznie zaszły mi łzami, ale jakoś się opanowałam. Kiedyś rozmawialiśmy o tym, nie sądzilam, że to aż tak realne. W ogóle to powiedział coś co sprawiło, że jeszcze bardziej zyskał w moich oczach, otóż przyznał, że mając kobietę i dziecko nie może sobie pozowlić na żaden skok w bok, mimo wolnie usmiechnęłam się czytając to. Skończyło się na tym, że oboje przystaliśmy na przyjaciół, tylko nie wiem czy ja w tym wytrwam, nie wiem czy będę umiała iść do Niego, rozmawiać z Nim jak z przyjacielem, bo niestety jest jedynym lekarstwem przeciwbólowym na mój "ból" i niech mówi co chce, ja dla Niego też, co także Mu powiedziałam. NASZE ŻYCIE TO JEDNO WIELKIE RYZYKO CZYŻ NIE? TO CZEMU W TYM PRZYPADKU NIE MOŻNA ZARYZYKOWAĆ?:(   Zapomniałam dodać, że ta trzecia to jakaś mistyfikacja, której usilnie się trzyma by mnie do siebie zrazić, kiepsko Mu idzie.

18 kwietnia 2009   Komentarze (3)
La_rive | Blogi