:))
W pracy już większe luzy, te trzy najgorsze dni otwarcia minęły, darmowa kawa się skończyła więc klientów mniej się zrobiło :P. Ale nie narzekam, przynajmniej czas na ćwiczenie najnowszej kawy będzie ;), wkońcu będzie w promocji przez cały październik.
Wczoraj miałam pierwszy dzień wolny od siedmiu dni i cały prawie zmarnowałam u lekarza, dosłownie bo wizyte miałam na 12:30 a weszłam o 16:15 :/ makabra. Na szczęście to za mną, a przede mną za ładnych parę dni kolejny wolny dzień :P, którego nie zmarnuję ;).
Chciałabym też, żeby wkońcu przysłali mi te umowy :/, ja podpisałam w Warszawie i z podpisem pracodawcy mieli nam je przesłać pocztą. Minęły dwa tygodnie i nic nie ma, nie lubię takich sytuacji, gdy nie wiem na czym stoję :/. Ale zobaczymy na razie jestem cierpliwa...