koniec....
Początek nowego 2009 roku nie był dla mnie zbyt miły, a to dlatego, że moja praca w sklepie dobiegła końca po 5 miesiącach pracy. Przedwczoraj dostałam wypowiedzenie, nie wiem dlaczego, bo miesiąc wcześniej przedłużono ze mną umowę. Teoretycznie kogoś musiał mój kierownik wybrać do zwolnienia i "z bólem serca" wybrał mnie. Akurat nie wierzę w to ,iż jest mu przykro, bo tłumaczenie tej decyzji było dość mętne i nie wiele wyjaśniało. Wczoraj od zaufanego kolegi dowiedziałam, się która dziewczyna tak namieszała, że ja poleciałam. To są w sumie jego domysły, z jej zachowania i kierownika wywnioskował, że ona owinęła go sobie wokół palca, a sam kierownik nie ma chyba o tym pojęcia.
Nawet nie wkurzyłam się na tą całą sytuację, tylko zrobiło mi się po prostu przykro i tyle. Zwłaszcza, że na prwdę nie wiem co zrobiłam. Teraz czekam na świadectwo pracy by zobaczyć co napisali :/.