skołowana
Czuję się jak skończona idiotka, wiem że jest dopiero wtorek ale mam nie odparte wrażenie, że do tego obiecanego spotkania w tym tygodniu nie dojdzie. J. nawet nie próbuje dowiedzieć się jak ja pracuję, kiedy mam wolne nawet nie mówi kiedy On ma wolny dzień. Ja jestem w stanie zrozumieć wszystko, ale zaczyna mnie już irytować, że kiedy jest nawet się nie odezwie, co mnie obchodzi że on jest obok, jeżeli czegoś się chce, to nic nie powinno być przeszkodą. Ja zaczynam tracić cierpliwość, ile mogę czekać na jedną rozmowę, ja niczego więcej nie chcę. Zaczynam żałować, że powiedziałam J., co czuję chyba zrobiłam z siebie kompletną idiotkę. Jeśli myśli, że jestem zabawką, którą można się pobawić i odłożyć na półkę potem znowu wziąść to się myli. Nie chcę być nachalna, zaborcza czy sprawiać wrażenia osoby mającej obsesję na jego tle, chcę tylko że by chociaż raz wywiązał się z tego co mówił. Nie lubię być nie miła, ale jeśli nie odezwie się do końca tego tygodnia, to już może nie próbować niczego w stosunku do mnie, może nie liczyć na spotkanie i rozmowę. Myślałam że tym razem może na prawdę będzie szczery, ale jestem po prostu głupia i naiwna. Najwyraźniej szczerość to nie jest domena mężczyzn. Może moja nowa praca odwróci mój umysł od Niego i pozwoli się z dystansować.
Dodaj komentarz