Rozmyślania
Zamiast dołować się tą całą mało przyjemną sytuacją, postanowiłam wrócić do tego co powiedział mi J., analizowałam sobie wszystko bez emocjonalnego reagowania na to. Kiedy już ochłonęłam i po raz kolejny przeczytałam to co napisał, doszłam do wniosku, że ma rację, ten ból który niewątpliwie jeszcze nie zniknął, mógłby być gorszy gdyby:
1) okazało by się, że nie jest On dla mnie (oj bardzo by bolało)
2) będąc ze mną, wyrzekłby się mnie (nawet nie chcę myśleć, jaki by mi to zadało ból).
Muszę przyznać, że z niewiadomych powodów dość szybko dochodzę do siebie nawet po tych bardzo bolesnych ciosach, muszę je tylko przetrawić. Nie twierdzę, że jest już jest okey, bo nie jest ale nie mam zamiaru nikogo do niczego zmuszać, po za tym racja ma kobietę i co najważniejsze synka a ja nie chcę przykładać ręki do zepsucia tego. Doceniam to, że był szczery, to przyniosło chyba największą ulgę. Mam już jasną sytuację więc dużo łatwiej mi się z nią pogodzić, jednak jest coś czego jeszcze chcę, porozmawiać w cztery oczy, wiem że to nie będzie łatwe, ale potrzebujemy tego. Na razie jednak nie chcę żadnego spotkania i myślę, że On też nie bo to nie było by przyjemne dla żadnej ze stron, nie teraz gdy to jest tak świeże jeszcze. Jednego jestem pewna, nie jest takim złym facetem za jakiego się uważa, po prostu się pogubił to wszystko, oby tylko szybko się odnalazł.
Nie rozumiem jednego tylko, czemu za całą tą sytuację On obwinia siebie? Ja jestem równie mocno winna co On, przecież do niczego mnie nie zmuszał, wiedziałam jak może to się skończyć i że pewnie będzie bolało. Dlaczego nie przyzna, że sporo w tym mojej winy? Nie lubię kiedy ktoś chce wziąć całą winę na siebie, bo zawsze w takiej sytuacji są winne obie strony nie jedna.
Podsumowując "Całe życie jest przede mną, więc uśmiecham się".
Teraz tylko bedziesz musiala uporac sie z tesknota :( A wiesz co jest najlepszym lekarstwem? Nowy facet :) Tylko prosze, znajdz wolnego, bez zobowiazan :)
Dodaj komentarz