:(
Zaraz usłyszę teksty w stylu "kobieto co ty najlepszego robisz", ale proszę powstrzymajcie się od nich. Otóż będąc wczoraj na działce, rozkoszując się słońcem po skończonej nań pracy, włączyłam sobie GG w telefonie, dostępny był J., nie mogłam się powstrzymać by się nie odzewać do Niego, zwłaszcza że zależy mi na tym był szczęśliwy. Nie chcę by cierpiał, a wiem że teraz tak jest, chciała bym Mu jakoś pomóc i nie potrafię, nie wiem jak, sprawę komplikuje fakt, że On nie może zrozumieć czemu się o Niego martwię. Wiele razy prosił mnie bym się Nim nie przejmowała, ale ja nie spełnię jego prośby, mi na prawdę zależy na tym by był szczęśliwy, żeby nie miał żadnych trosk, ale jak tylko staram się jakoś podejść, zawsze jest to samo "to jest skomplikowane i trudne". Łatwiej by mi było nakłonić Go do czegokolwiek gdyby doszło do spotkania, a mam dziwne wrażenie, że On się teraz tego boi i wymiga się za każdym razem. Bardzo ciąży mi fakt, że on cierpi ...
Dodaj komentarz